wtorek, 11 grudnia 2012

Dziecko dzisiejszych czasów

Po dzisiejszej rozmowie z moją najstarszą córką uświadomiłam sobie, jaka już jestem stara i niedzisiejsza :) A tak serio, zrozumiałam, jak bardzo wszystko się zmieniło od czasu, gdy byłam małym dzieckiem.
Pamiętam, jak to przed Świętami, pisałam z pomocą mamy list do Świętego Mikołaja, a na parapecie zostawiałam paczuszkę miętowych cukierków, żeby się Mikołaj poczęstował (w końcu warto sobie zabezpieczyć tyły w razie, gdyby się zdarzyła jakaś wpadka z niegrzecznym zachowaniem :) ) I była w tym wszystkim magia. List oczywiście znikał, ja wierzyłam, że to Mikołaj specjalnie po niego przyszedł. Czekałam na ten moment, otwierania prezentów, bo miałam nadzieję, że pod choinką znajdzie się chociaż jedna z tych rzeczy, które chciałam. I tak zazwyczaj było :)
Teraz, gdy to między innymi również i ode mnie zależy, jak wspominać będą Święta moje dzieci, staram się im przekazać magię tego niezwykłego czasu, magię Mikołaja, choinki, wspólnego posiłku przy świątecznie zastawionym stole. Rozmawiamy z dziećmi o Mikołaju, o listach pisanych przez dzieci do Świętego.

I nagle w to wszystko wkracza... no właśnie Mikołaj, ale...

Siedzimy z Dagmarką w pokoju. Akurat był włączony telewizor i leciały jakieś bajki. Pomiędzy bajkami, oczywiście, reklamy. I nagle moja córa mówi:
-Mamo, ja chcę... (tu wymienia nazwę jakieś zabawki)
-Nooo... zobaczymy, co Mikołaj przyniesie. - Odpowiadam.
-To napiszmy, że to chcę. Mikołaj kropka pl - mówi pewnym głosem Dagmarka.

Właściwie nie wiedziałam, co powiedzieć. Zdałam sobie sprawę, jak wielki wpływ na moje dzieci ma to, co słyszą w telewizorze. To znaczy wiedziałam to, ale tym razem uderzyło mnie to tak nagle. A przy okazji uświadomiło mi to, jak innymi już kategoriami myślą moje dzieci, jak bardzo odmienne jest ich dzieciństwo od tego mojego. Nie oceniam lepsze, czy gorsze. Inne. Niby prosta sprawa - Mikołaj. Ale jakże odmienne są to Mikołaje.

1 komentarz: