piątek, 11 stycznia 2013

Jest późna pora...

Jest późna noc. Siedzę przy komputerze i usiłuję się skoncentrować. Idzie mi to całkiem nieźle biorąc pod uwagę, że pewna malutka, ale za to baaaaardzo głośna osóbka koniecznie MUSI akurat TERAZ spędzać czas w towarzystwie rodziców. Fajnie, że mam takie towarzyskie dziecko, ale NIE O TEJ PORZE!!! Pomiędzy kolejnymi zdaniami tego tekstu powtarzam słodziutkim głosem "a kuku", a moje maleństwo obdarza mnie rozkosznym, szczerbatym uśmiechem. Ooooo, właśnie dzidzia z radością wydaje okrzyk "Iiiiiiii" po czym z wdziękiem pluje. Właściwie to się zastanawiam nad sensem zamiany dnia z nocą. Zaletą takiego rozwiązania jest fakt, iż dwoje pozostałych  słodko śpi, więc poradzenie sobie tylko z jednym maluchem stanowi nieco mniejszy problem. Pozostaje jedno "ale". Najmłodsza córa nie śpi również w dzień...
Ja wiem, ja wiem... wszyscy, a przynajmniej większość rodziców małych dzieci ma ten problem. Zastanawia mnie, jednakże, jeden drobiazg. Jak to dzieciaki robią, że przy tak wariackim trybie życie, funkcjonują całkiem nieźle.
Mała z zainteresowaniem ogląda metkę zabawki i nie ma zamiaru spać. No cóż... wygląda na to, że spokojnie mogę wypić kolejną herbatkę. Czeka mnie dłuuuuuga noc...



1 komentarz: